Plejaj.pl

Jeżeli szukasz rozrywki i ciekawych doznań. odwiedź nas !

Jak zorganizować wyprawę na dorsza

Hobby to najcenniejsza rzecz, jaką możemy u siebie odkryć. To sposób na odpoczynek i wytchnienie. Często zatopienie się w czynności, którą bardzo lubimy, przynosi nam więcej regeneracji niż sen. Odpoczywa nasza psychika i ciało. Hobby są oczywiście niezmiernie różnorodne. Często wiążą się z ruchem i uprawianiem sportu, a czasem do spokojne robótki ręczne. Bywają to też bardzo specyficzne wybory, jak zbieranie autografów czy budowanie łódki. Mój dziadek, od kiedy sięgam pamięcią, odprężał się na rybach. Często mu towarzyszyłam i mam z tych wyjazdów przepiękne wspomnienia.

Urodzinowa wyprawa na dorsza

na dorszeDziadek wędkował od zawsze. Babcia powtarza, że wędka przyrośnie mu do dłoni, jeśli nie wymyśli sobie nowego zajęcia. Rzeczywiście cały czas wolny od pracy spędzał na pobliskim jeziorze – na brzegu bądź na łódce. Dawniej jego marzeniem było zostać marynarzem – może więc to zainteresowanie rybami nie wzięło się znikąd. Wraz z siostra postanowiłyśmy uszczęśliwić naszego dziadka szczególnie mocno z okazji jego siedemdziesiątych urodzin. Wybrałyśmy dla niego wyprawę na dorsze! Zdawałyśmy sobie doskonale sprawę z wieku dziadka, więc dokładnie dobierałyśmy szczegóły wycieczki. Wybrałyśmy kuter, na którym są stanowiska siedzące do połowu. Dopasowałyśmy termin, gdy zebrała się grupa osób w wieku dziadka lub niewiele młodszych, aby dobrze się czuł. Wybrałyśmy też najkrótszy rejs. To miała być przyjemność, a nie walka ze sowim wiekiem czy problemami fizycznymi. Postanowiłyśmy, że zawieziemy tam dziadka osobiście autem nad sam brzeg, gdzie same zapakujemy go na kuter, a potem odbierzemy. Wcześniej omówiłyśmy sprawę z babcią, która była też przekonana, że dziadek ma ku temu odpowiedni sprzęt. Podobno planował kiedyś taką podróż – niestety nie doszła do skutku. Do wyprawy dokupiłyśmy jeszcze bon do pobliskiego sklepu wędkarskiego, aby dziadek zaopatrzył się w potrzebne drobiazgi – woblery, żyłki itp. Zaproszenie na wyprawę wykonałyśmy własnoręcznie w formie karty podarunkowej. Gdy dziadek ją zobaczył, oniemiał. Zupełnie nie uwierzył, że dostał coś takiego. Potem cieszył się jak dziecko i rozpoczął odliczanie dni do wyprawy.

Okazało się, że wyprawa na dorsze może być spełnieniem czyichś marzeń. Prezent wymaga jedynie odrobiny poświęcenia czasu. Każdą podróż można dopasować do możliwości danej osoby. Dlatego gdy znamy czyjeś pragnienia, próbujmy je zrealizować. Szukajmy rozwiązań, zaangażujmy się. Coś, co nam wydaje się rzekomo mało atrakcyjne i łatwe do osiągnięcia, innym może sprawiać problem, a jest jego niespełnionym marzeniem. Zawsze dążmy do osiągania marzeń.

Jak zorganizować wyprawę na dorsza
Przewiń na górę