Dying Light stało się międzynarodowym hitem praktycznie natychmiast po pojawieniu się na scenie gamingowej. Gra wyróżniała się przede wszystkim niesamowicie oryginalną mechaniką, wykorzystującą freerunning i parkour by postać mogła dostać się w najbardziej niedostępne miejsca, które w dotychczasowych strzelankach były zawsze niedostępne bez wykorzystywania cheatów. Możliwość grania w kilka osób tym bardziej podnosiła walory gry i niesamowicie.
Druga część kultowej gry Dying Light
Jak większość graczy, również i nasza paczka interesowała się bardzo nowymi tytułami, nad którymi będzie można znów zarywać nocki na posiedzenia w kilka osób. Jedną z najbardziej wyczekiwanych przez nas gier był oczywiście polski tytuł dying light 2 ps5 niestety otrzymywał premiery nieco później niż sprzęt stacjonarny, aczkolwiek dzięki temu mogliśmy się napatrzyć na gameplay i recenzje, które zachwalały nową grę jeszcze bardziej niż pierwszą część, którą uwielbialiśmy. Podobało nam się wszystko, od nowych koncepcji poruszania się lotnią, nowe realia oraz naprawdę imponujące walory graficzne. Odejście od historii z pierwszej części było dość oryginalne, a wielu graczy uważało że nie było to najlepsze podejście do kontynuacji gdy z bardzo dobrze wyeksponowanym bohaterem, o którym powinno się przynajmniej wspomnieć w nowej części, choć opinie były bardzo zróżnicowane. Okazało się jednak iż w sieciach komputerowych szybko wyprzedano zapasy, które zostały wykupione natychmiast po pojawieniu się, albo były tylko w przedsprzedaży. Taka sytuacja miała miejsce w praktycznie każdą premierę, aczkolwiek nie było to coś do czego się przyzwyczailiśmy. Zamiast zamawiać preordery czy czekać na ponowną dostępność gry w naszych standardowych sieciach, zdecydowaliśmy się poszukać jej w nieco mniejszych sklepach, mniej znanych, aczkolwiek zaopatrzonych nie tylko w najnowsze gry, ale również w sprzęt niespotykany w sieciówkach komputerowych.
Salon gier konsolowych, który działa w naszej okolicy od dłuższego czasu, okazał się mieć duże zapasy płyt z grą, zarówno całkowicie nowych jak i płyt po zwrocie od klientów, więc z dostępnością nie było problemu. W salonie mogliśmy również przetestować gry od razu i sprawdzić czy podoba nam się dany tytuł, czy lepiej zainwestować w coś innego. Z racji iż jesteśmy zagorzałymi fanami pierwszej części, „dwójkę” postanowiliśmy przynajmniej przetestować przez kilkadziesiąt godzin, zanim wydamy konkretny werdykt odnośnie naszej opinii o nowej części, choć do tej pory grało się bardzo przyjemnie.